Czego szukasz?
Liczba ofert: 4
Moja dusza bardziej lubi wschód słońca. Dla mnie jest to magiczny czas, bo wschód słońca niestety rzadko mam przyjemność oglądać. Mam ładne wspomnienia związane ze wschodem słońca. Najczęściej spotykaliśmy się z nim na łonie przyrody, tak jak ostatnio w górach między 3 a 4 rano, bardzo głośno śpiewały ptaki, mgła rozchodziła się między górami, a słońce przebijało się do życia. Do dziś zdjęcia o wschodzie są dla mnie marzeniem. Najczęściej spotykam się z moimi parami popołudniami, bliżej wieczora. Niektórzy czekają ze mną na zachód słońca, a ja w tym czasie opowiadam im, że każdy zachód jest inny i niepowtarzalny, że w zależności od sezonu (zima/lato) słońce jest w innym miejscu. Nawet za kilka dni słońce będzie zachodziło już w innym punkcie…
W 2010 roku poszłam do szkoły fotograficznej we Lwowie, chciałam nauczyć się korzystać z lustrzanki, było to dla mnie bardzo skomplikowane urządzenie. Moim nauczycielem był 60-letni Pan, który całe życie fotografował aparatami analogowymi i to on nauczyć nas patrzeć. Na zajęcia zapraszał różnych ludzi związanych z branżą fotograficzną i tym samym poszerzał naszą wiedzę o fotografii. W tamtym czasie byłam pracownikiem biurowym w korporacji i zajmowałam się rekrutacją ludzi. Z aparatu o wiele lepiej nauczyłam się korzystać troszeczkę później, gdy poznałam męża…
Zawsze dokładnie omawiam i ustalam przebieg dnia z Młodymi Parami, tak by Panna Młoda wiedziała co oznacza moje mrugniecie, czy inny sygnał. Lubię łapać momenty, dlatego też naprawdę wiele szczegółów ustalam z Młodą Parą. Czasem odchodzę bardzo daleko, by zobaczyć więcej. Czasem rozmawiam z gośćmi, co pomaga im się otworzyć, przestają się krępować kiedy widzą obiektyw aparatu. Zawsze trochę czasu spędzam przy dzieciach, dziadkach, rodzicach Państwa Młodych. Nie nudzę się na weselach, przeżywam je razem z całą rodziną.