Ślubne Atelier OrOr - Patrycja Kujawa

Szkoda waszego czasu! Miejsce przepelnione kiczem, w ktorym i tak nie pozwola wam przymierzyc sukienek. Dziewczyny nie traccie czasu

5 miesięcy temu

Stanowczo odradzam ten salon. Weszlam z opatrunkiem na twarzy, panie namowily sie w toalecie wyszly do mnie i do siostry i kazaly opuscic lokal. Nawet nie zapytaly ktora z pan mierzy sukienki. Poprosilysmy w takim razie o pokazanie tylko sukienki na wieszaku, odmowiono nam i jeszcze raz nakazano opuscic salon. [usunięte przez administratora]

5 miesięcy temu

Nie zgodzę się z negatywnymi opiniami. Na każdej przymiarce byłam bardzo dobrze traktowana, pozwolono mi nawet wejść z 3letnim dzieckiem. Pani Beatka i Pani Patrycja bardzo sympatyczne i rozmowne osoby. Asystentka pokazywała mi suknie które chciałam i odradzała te w których mogłabym źle wyglądać (nie chciały wcisnąć byle czego byle kupić). Łącznie przymierzyłam około 6 sukni (wbrew opiniom że można tylko 3). Duży plus także, za to że nie trzeba się chować z telefonem i po cichu robić zdjęcia, tylko sami proszą o telefon i robią zdjęcia każdej sukni. Na każde pytanie otrzymywałam grzeczną odpowiedź. Jakość warta każdej wydanej złotówki. Nie rozumiem tych złych opinii, może ktoś nie mieścił się w standardach miarowych ustalonych przez Panią Patrycję. Polecam, drugi raz wybrałabym ponownie to samo atelier.

1 rok temu

dziewczyny, uciekajcie!!!!!!!!

1 rok temu

Bardzo niemiła obsługa. Próba umówienia się na przymiarkę zakończyła się niepowodzeniem, ponieważ już po rozmowie telefonicznej można zrazić się do salonu. Regulamin pozwala wyłącznie na 2 osobowy towarzyszące. Tak to normalne, w wielu salonach tak to wyglada, natomiast jakiekolwiek próby negocjacji jeszcze jednej osoby spotkały się z burzliwymi odpowiedziami jakbym prosiła o coś nierealnego. Oczywiście tak zakłada regulamin, wiec można spokojnie wytłumaczyć, porozmawiać. W tym przypadku ton głosu i odpowiedzi brzmiały odpychająco, Pan bardzo antypatyczny, wręcz odniosłam wrażenie ze nie jestem tam mile widziana i jak wgl śmiałam zapytać o jedna osobę towarzysząca więcej. Wizytę anulowałam, bo uznałam ze skoro rozmowa telefoniczna jest tak nieprzyjemna to jak będzie wyglądać przymiarka… , Pan rozłączył się bez słowa. Warto również dodać ze nie bez powodu na portalach ciężko znaleźć opinie o tym salonie :) Nie pozdrawiam

1 rok temu

Miałam tą nieprzyjemność odbyć coś co miało się nazywać przymiarką sukni w tym „salonie” - brudnym pomieszczeniu w jednym z bliźniaków w Warszawie. Przyjechaliśmy x mama z Krakowa, byłyśmy umówione na 9, ale byłyśmy wcześniej, mimo zapalonych świateł i Pana, który nas widział o 8:50 musiałyśmy czekać w deszczu na zewnątrz. O 9 Pan otworzył drzwi i zaprosił na przymiarkę. Dołączyła Pani, której pokazałam 2 sukienki jakie mnie interesują. Pierwsza dostałam do przymiarki, druga według szanownej Pani projektant nie pasowała do mnie bo mając 169 jestem na nią za niska… Dostałam 4 sukienki do przymiarki, nie byłam do żadnej przekonana, wiec Kujawa stwierdziła, że to już wszytko co mogę przymierzyć, bo widzi że nic mi się nie podoba, a u niej wszystkie sukienki są takie same i wyszła. Totalny brak szacunku, nie polecam tego pseudo salonu, byłam na innych przymiarkach i nigdzie się nie poczułam tak zlekceważona. Chciałam wystawić tą opinie również na Google ale w ostatnim czasie strona została usunięta. Ciekawe dlaczego…

1 rok temu

Opinia ku przestrodze! Dzisiejsza wizyta w w ślubnym atelier OrOr Patrycja Kujawa było najbardziej niesmacznym spotkaniem jakie kiedykolwiek odbyłam. Towarzysząc dzisiaj mojej siostrze natknęłam się na rzadko spotykany brak elementarnych podstaw kultury...Dopiero w następstwie tego spotkania poczytałam opinie...i przyszłe Panny Młode - nie lekceważcie ich, są prawdziwe co do joty! Wpuścił nas miły, młody człowiek, od wejścia nakazując założyć używane, foliowe osłony na buty. I tu się skończyło miłe traktowanie...pojawiła się (cytując inną opinię) „ekspedientka” (strzelam - rocznik około 97) - bez dzień dobry i tym podobnych kurtuazji. Zwracała się do siostry bezosobowo...”niech się rozbierze”, „niech ściągnie stanik”...i tu się zaczęło – okazało się, że ogólnie przyjęte w sklepach 38 jest wg ekspedientki oszukane i siostrze brakuje prawie 4 cm w tali...cytuję dalej „to nic nie mogę zaproponować...może jedną”, „nikt nie każe u nas kupować”, „ jak schudnie niech przyjdzie”, itd.... Dodam, że siostrę tak zamurowało, że się nawet pomiędzy tymi wypowiedziami nie odezwała... No więc mamy tu sprzedawcę roku, pojęcia nie mam gdzie się uczyła obsługi klienta...następnie pani ekspedientka bez pożegnania (na do widzenia nie wystarczyło już energii) opuściła pomieszczenie...pozostał tylko młody człowiek, z nietęgą miną i jak mi się zdaje lekko zawstydzony... Można to było załatwić zdecydowanie grzeczniej i w przyjemnej atmosferze! Droga Panno Młoda, jeśli chcesz w miłej atmosferze i przy kulturalnej obsłudze wyszukać swoją wymarzoną suknię ślubną, to jest zdecydowanie niewłaściwy adres...Tu (oczywiście obok pięknych sukien utalentowanej projektantki) natkniesz się na „granatem od pługa oderwaną ekspedientkę”... I nawet byłoby to zabawne...gdybyśmy nie przejechały się specjalnie na tę umówioną wizytę z Trójmiasta. Nie pozdrawiam ekspedientki.

1 rok temu