Stało się. Trzeba podjąć niełatwą decyzję o przełożeniu ślubu. Jak to zrobić, żeby zabolało najmniej? Zakładacie zbroję zbudowaną ze stoickiego spokoju, akrobatycznej elastyczności, wirtuozerskiego zorganizowania, masy zdrowego rozsądku i konkretnej dawki optymizmu – i jesteście gotowi na nową ślubną misję. W końcu, dla Was Zakochanych, niemożliwe nie istnieje, a #MiłośćNieWymagaZmianyTerminu!
Przepis na ślubną zbroję do zadań specjalnych skomponowała dla Was wedding plannerka Aleksandra Woźniak i, choć nazwa jej agencji brzmi przewrotnie „Ślubu nie będzie”, to możecie być spokojni, że będzie… tylko w nowych (może nawet lepszych?) okolicznościach przyrody!
Aleksandra Woźniak (Ślubu nie będzie), fot. Mariusz Fijka
Dlaczego lepiej przesunąć ślub i wesele zamiast je odwoływać?
W mojej ocenie istnieją dwa główne powody. Pierwszy z nich, to ten ekonomiczny. W obecnej sytuacji funkcjonowanie wielu przedsiębiorstw jest ograniczone lub wręcz niemożliwe. Rozporządzenie z dnia 20 marca 2020 r. §6 jasno określa, który z nas, przedsiębiorców, przymusowo musi zahibernować swoje działania. Sprawa nie jest prosta, gdyż w biznesie wiele przedsiębiorstw jest ze sobą powiązana, również pośrednio. Nie wnikając za głęboko w całą gospodarczą merytorykę – przez ostatnie i na pewno najbliższe tygodnie przychody firm ograniczyły się znacznie, przy jednoczesnym stałym poziomie kosztów tj. pensje pracowników, leasingi, koszty utrzymania lokali, etc. Chociaż Pary mają prawo do żądania zwrotu zadatku, takie zachowanie w tym momencie może działać jak gwóźdź do trumny wielu przedsiębiorstw. Lawinowe wnioski do ich zwrotu jeszcze bardziej pogrążą i tak słabą sytuację wielu firm.
Drugi, to ten emocjonalny. Ślub to bardzo czasochłonny, kapitałochłonny i wybitnie emocjonalny projekt. Przygotowania często zaczynają się ponad rok przed planowaną datą. Każda panna młoda, która już jest po swoim ślubie lub organizuje ślub samodzielnie, doskonale wie przez co się przechodzi. Godziny dyskusji na temat kolorów przewodnich, porównywanie ofert lokali, fotografów, muzyków, słodkich stołów; niekończące się maile, wieczory pełne debat z Partnerem o liście gości, pierwszym tańcu czy rodzaju drinków w barze… Odwoływanie i zaczynanie wszystkiego od nowa finansowo i emocjonalnie nie jest tego warte. Oczywiście jest to też ćwiczenie na elastyczność naszych oczekiwań wobec tzw. życia oraz ustalenie naszych priorytetów, ale to już temat na rozmowy w cztery oczy.
Więcej na temat organizacji wesela w czasie pandemii koronawirusa:
>>> Wesele a koronawirus. Czy i jak zmienić ślubne plany?
>>> Wesele vs. koronawirus Q&A – pytania i odpowiedzi
>>> Jak będą wyglądać śluby i wesela po pandemii koronawirusa?
>>> Branża ślubna w cieniu koronawirusa
>>> Jak wspierać firmy ślubne w kryzysie?
Kiedy podjąć ostateczną decyzję o przesunięciu terminu w obecnej sytuacji?
Szybko. To trochę jak z bolącym zębem. Myślimy, że jakoś przejdzie, kilka dni na przeciwbólowym pomaga, a po miesiącu okazuje się, że jest on do usunięcia, a koszt implantu przewyższa klasyczne leczenie kanałowe. Nie udawajmy, że jakoś to będzie, jednocześnie nie panikujmy i nie róbmy proszę chaotycznych ruchów. Nie jestem fanką działania w popłochu, z wykształcenia jestem inżynierem mechaniki i budowy maszyn i bardzo mocno wierzę w podejmowanie decyzji w oparciu o dane.
Jeśli mamy ślub w maju tego roku, to w chwili obecnej jest już bardzo późno na powolne działania. Kalendarz nie jest z gumy, świat nie zatrzymał się i nie poczeka na nas, działania należy podjąć natychmiast. Jak? O tym za chwilę.
Jeśli jednak wesela macie w lipcu-wrześniu, tutaj sprawa wygląda jeszcze względnie ok. Co to znaczy?
Dane statystyczne pokazują (przewidują), że krzywa zakażeń (jeśli #ZostańWDomu będzie respektowane) ma wypłaszczyć się bliżej połowy czerwca i okres względnie bezpieczny ma trwać do początku jesieni. Ja osobiście ostateczną decyzję na śluby lipcowe zostawiam sobie na początek maja. W chwili obecnej tworzę plany B i koordynuję organizację ślubów w trybie awaryjnym, jednak nieprzerwanym.
Obecna sytuacja jest wyjątkowa, ale pary młode przesuwają terminy również z innych powodów. Jakich najczęściej?
Zgadza się. Pandemia to wyjątkowy stan, bez wątpienia. Tym bardziej cały czas będę namawiać do bardzo empatycznego podejścia do tej sytuacji – jest ona trudna dla wszystkich.
Zdarzają się Pary, które ze względów głównie rodzinnych – choroby bliskich czy niestety czasami odejścia kogoś z najbliższej rodziny – decydują się na przesunięcie terminu przyjęcia weselnego. Bywają też sytuacje trochę jak z komedii romantycznych – złamana noga, awans w pracy i przeprowadzka do innego miasta czy kraju albo ciąża – wtedy Pary nie mają głowy do zabawy i wybierają większy komfort psychiczny na rzecz pewnej straty finansowej.
Są też niemiłe powody jak zaniedbania ze strony lokali. Bywają Pary, które odstępują od umowy, gdyż stan faktyczny lokalu zupełnie odbiega od ustaleń przy jej podpisaniu. Niektórzy menedżerowie niekoniecznie rozumieją pojęcie zaufania czy lojalności wobec Klientów, ale to chyba nie to miejsce i pora na takie dyskusje. W mojej karierze na szczęście jeszcze nie zdarzyło się, by któraś z Par przechodziła takie okoliczności. Doświadczyłam jednak dwóch zabawnych sytuacji. Jeden z Panów Młodych wybił sobie środkowy palec w czasie wieczoru kawalerskiego i podczas uroczystości miał go gustownie zabandażowanego. Drugi pan młody złamał nadgarstek. Ręka zagipsowana po łokieć. Na szczęście do wesela się zagoiło, a Pan Młody do samego rana był królem parkietu.
Jak wybrać nowy termin ślubu?
W branży mówi się, że najlepiej na wrzesień i późniejsze miesiące. Promowane są śluby zimowe, których prywatnie też jestem fanką. Zachęca się do tego pary niewielkimi rabatami, udogodnieniem z każdej możliwej strony by zrekompensować np. brak majowego słońca i ciepłych nocy. Ja jednak znowu wrócę do danych. Wielu ekspertów przewiduje, że pandemia (może już nie w takim ogromnym zakresie), ale nadal niepokojącym, wróci późną jesienią wraz z chłodem, deszczem i klasyczną “grypową” pogodą. Co w sytuacji, gdy we wrześniu po raz drugi panny młode będą musiały przekładać już raz przełożony ślub?
Myślę, że w wielu domach może paść nazwa mojej agencji (Ślubu nie będzie – przyp.red.), jednak nie będzie ona miała szczęśliwego zakończenia, jak DNA mojej marki przewiduje. To zdecydowanie za dużo stresu. Moja osobista rekomendacja to obserwować sytuację do końca kwietnia. Jeśli dane ekspertów będą łaskawe – zostać wtedy przy lipcu, sierpniu lub wrześniu. Jeśli nie – szukajmy miejsca w sezonie 2021.
Realizacja wesela Aleksandry Woźniak, fot. ŚlubneStudio
Najwięcej ślubów odbywa się w soboty oraz w miesiącach letnich. Ze względu na obecną sytuację, sezon ślubny na pewno się wydłuży. Jak przekonać pary młode, że ślub w inne dni tygodnia i w inne pory roku też jest dobrym rozwiązaniem?
Sezon ślubny od zeszłego roku nabrał nowych kształtów i mam wrażenie (oparte o to, co podaje GUS), że trwa on już cały rok. Mamy nadal za mało miejsc weselnych, popyt na niektóre miejsca znacząco przewyższa podaż, dlatego właściciele lokali szukają nowych możliwości w pozostałe dni tygodnia. Sporo miejsc już teraz zachęca pary do piątkowych i niedzielnych terminów, kusząc dobrymi cenami lub ekstra dodatkami w cenie, np. tortem lub rabatem na poprawiny. Pary są bardzo mądre i coraz częściej racjonalizują swoje wydatki. Osobiście bardzo mnie to cieszy, gdyż od samego początku swojej działalności promuję postawę #less waste – racjonalizację czasu, zamówionej żywności oraz zainwestowanych pieniędzy.
Inne korzyści, oprócz tych racjonalnych, to pewnego rodzaju wyjątkowość i nietuzinkowość (Dziewczyny, która z Waszych koleżanek miała ślub, przykładowo, we wtorek?) Kolejnym może być możliwość współpracy z wybitnie obleganymi podwykonawcami w sezonie wysokim; przedłużenie świętowania do weekendu i zrobienie przy okazji rodzinnego zjazdu, a jeśli jesteście zmęczeni zgiełkiem – po prostu możecie powiedzieć sobie TAK w spokoju, ciszy i tylko we dwoje – tak jak legendarna Carrie Bradshaw i Mr. Big.
Jak organizacyjnie i psychicznie odnaleźć się w nowej sytuacji? Jak przygotować się na przeorganizowanie ślubnego harmonogramu?
Zaczęłabym od psychiki. Planujesz coś przez ponad rok, a tu nagle jakiś wirus psuje Twój wymarzony dzień. Złość, smutek, lęk – to normalne emocje, które mogą towarzyszyć tegorocznym Pannom Młodym.
Dziewczyny bardzo emocjonalnie podchodzą do tego dnia i wcale się im nie dziwię. Tak działa nasza biologia i za to m. in. kochają nas pragmatyczni panowie. Ważne jest nazwanie tych emocji, wyrzucenie ich z siebie i przeżycie. Powiedzcie to na głos zaufanym osobom, od których wiecie, że dostaniecie wsparcie, a nie ocenę. Mówienie do kogoś: weź nie przesadzaj – jest bardzo nie na miejscu. Nie mamy prawa w ten sposób oceniać innych. Nie znamy głębokiego podłoża zachowania takiej osoby, dlatego tak ważne jest działanie wspierające i budujące.
Dobrym pomysłem jest mądre korzystanie z Internetu i czytanie wyłącznie sprawdzonych informacji – np. na stronie WHO czy organizacji rządowych.
Przed chaotycznym podjęciem działań, warto poukładać sobie całą sytuację i spisać plan działania np. na zwykłej kartce. Zaplanujcie sobie wyjście awaryjne. To, co na kartce, wypisane, zobaczone i powiedziane – zupełnie inaczej działa na naszą psychikę. W głowie czasami problemy wyglądają jak nie do przejścia, a na zwykłym papierze okazuje się, że nie taki diabeł straszny jak sobie myślimy.
Jeśli jesteście bardziej online`owi: Trello, Slack, Asana – to aplikacje, których używam do zarządzania projektem. Bo przecież ślub to projekt – tak więc spokojnie możecie sobie rozpisać wszystkie niezbędne działania konieczne do podjęcia decyzje.
Jakie rozwiązania i narzędzia mogą jeszcze pomóc parom młodym, ale również firmom ślubnym w przesunięciach terminów?
Myślę, że Wedding.pl, jako największy marketplace w Polsce, zdecydowanie może być pomocą dla wielu Par, które szukają wsparcia. Zresztą jest nią, świadczą o tym dane i liczby nowych rejestracji każdego roku. Dobrze jeśli Pary znajdą wiarygodne artykuły, porady od ekspertów, informacje od poszczególnych podwykonawców o ich dostępności. No i dużo uśmiechu, który rozładuje wszechogarniającą panikę!
Z jakimi osobami i którymi usługodawcami skontaktować się w pierwszej kolejności, a z kim można później?
Są różne szkoły. Moja podzielona jest na 2 fazy. W pierwszej kontaktujecie się z lokalem weselnym (w tym cateringiem), zespołem/DJ-em, sekcją foto i video oraz papeterią. Jak to ogarniecie – faza druga – słodkości i kwiaty. Dlaczego? Znowu pragmatyzm inżyniera bierze górę. Te w pierwszej fazie stanowią największy procentowy koszt całego wesela. Na pewno macie wpłacone zadatki i raczej nie chcecie podwajać kosztu swojego przyjęcia. Papeteria, pomimo niewielkiego kosztu w całym przedsięwzięciu, jest ważna z uwagi logistycznej. Produkcja nie odbywa się w jedną noc, a drukowanie zaproszeń ze złą datą wiąże się z koniecznością zamawiania takich zaproszeń ponownie.
Co do drugiej fazy, zaliczki są na tyle niskie, że ewentualna ich strata nie nadwyręży znacząco Waszego budżetu. Nie chcę, by moje koleżanki i koledzy byli na mnie teraz źli, że stawiam ich biznesy jako “mniej ważne”. Słowo do nich: Kochani, wiem po prostu, że zakupy do zrealizowania Waszych usług są czynione bardzo krótko przed samym przyjęciem. Zachowanie ewentualnego zadatku jest pewnego rodzaju rekompensatą za “stracenie” Klienta, który jednak w branży ślubnej deklaruje, że tort i kwiaty to must be całego przyjęcia. Wierzę w dobre zakończenia, dlatego trzymam kciuki, że proces przekładania przyjęć będzie łaskawy dla nas wszystkich.
Przygotowania do ślubu (realizacja agencji Ślubu nie będzie), fot. Mariusz Fijka
Czy do starych umów wystarczy dołączyć aneks ze zmianą terminu, czy należałoby sporządzić nowe umowy i na nowych warunkach?
Jeżeli stare umowy nie zawierają warunków rezygnacji czy też zmiany terminu przyjęcia, koniecznie trzeba przygotować obszerny i dokładny aneks. Powinien on zawierać wszystkie ustalenia jakie wynegocjujemy z podwykonawcą, w tym warunki finansowe przeniesienia daty. Uwaga: mogą się one zmienić na niekorzyść Pary, mogą zostać bez zmian. To wszystko zależy od tzw. dogadania się. Uczulam jednak, by wszystko spisać, przeczytać dwukrotnie i podpisać za zgodą obu stron.
Cały czas mówimy tu o wielkim stresie Par, jednak nie zapominajmy, że przedsiębiorcy również przeżywają chwile grozy. Jestem przekonana, że granie w otwarte karty i biznesowe zrozumienie z obu stron może wyłączenie pomóc w tej patowej sytuacji.
Co robić jeżeli nie wszyscy podwykonawcy będą mogli wziąć nowy termin?
To bardzo skomplikowane pytanie i niestety nie ma na nie jedynej właściwej odpowiedzi.
Wróćmy do planu, który sobie spisaliśmy. Widzimy, że większość budżetu leży po stronie lokalu, szeroko pojętej oprawy artystycznej oraz dekoracji. Możemy przyjąć strategię finansową. Proponuję wtedy dołożyć wszelkich starań, by nowy termin pasował tym 3 obszarom. Ograniczymy wtedy nasze straty finansowe, jak też przeniesiemy jednocześnie sporą część całego przyjęcia.
Jeśli jednak wymarzony fotograf nie będzie mógł wykonać usługi w innym terminie, możemy odstąpić od umowy lub ją wymówić (o ile ta nie stanowi inaczej), powołując się np. na Rozporządzenia z dnia 20 marca 2020 r §6. (ale też nie we wszystkich przypadkach). W telegraficznym skrócie, wypowiadamy umowę, jednocześnie zwracając sobie wszystko, czym się wymieniliśmy. Podwykonawca powinien zwrócić nam zadatek (art. 394 KC), a my powinniśmy “zwrócić przyjmującemu zlecenie wydatki, które ten poczynił w celu należytego wykonania” (art. 746 §1 KC)
Muszę tu wspomnieć o ważnej kwestii. Zadatek a zaliczka to różne pojęcia. Wypowiedzenie a odstąpienie od umowy – to też dwa różne pojęcia prawne. Rezygnacja może być interpretowana zależnie od zapisów w umowie, tak jak siła wyższa, która nie doczekała się w polskim prawie umów swojej definicji. I tutaj potrzebni są prawnicy, ponieważ interpretacje umów i prawnych w nich zapisów to bardzo głęboka i mętna woda. Odpowiedzią na to pytanie będzie wypadkowa zapisów w podpisanych przez nas umowach, naszej i podwykonawców dobrej woli, nowych lub istniejących Rozporządzeniach oraz priorytetów ustalonych indywidualnie przez Parę.
Jakie zadania, oprócz kontaktu z usługodawcami, czekają na pary najpierw zaraz po decyzji o przesunięciu terminu?
Jeżeli skontaktowaliśmy się z usługodawcami, mamy przeniesione całe przyjęcie, dobrze jest zająć się gośćmi. Poinformujmy ich o nowej dacie. Sprawdźmy, czy będzie ona komfortowa dla większości. Pomóżmy, jeśli mamy tylko takie możliwości, w rezerwacji lub zmianach rezerwacji w hotelach. Następnym krokiem jest chociażby spisanie spraw niezałatwionych i rozpisanie harmonogramu ich realizacji.
Na koniec, chociaż szczerze rekomenduję zacząć od tego kroku, głównym zadaniem jest znalezienie równowagi i pogodzenie się z nową rzeczywistością. Na koniec dnia ważne byśmy wszyscy z tego kryzysu wyszli silniejsi i zdrowi.
Co zrobić z zamówionymi lub wiszącymi już w szafie ślubnymi sukniami i garniturami?
Cieszyć się, że ten krok już za nami. Podziwiać i oczekiwać tego wspaniałego dnia, gdy ubierzemy się w wymarzoną sukienkę lub garnitur. Obecna sytuacja i wspomniane już Rozporządzenie z dnia 20 marca 2020 § 6 nie dotyczy bezpośrednio sukien ślubnych i garnituru. Jeżeli więc chcemy powołać się na to Rozporządzenie i zwrócić suknię, będzie bardzo trudno. Poza tym, jeśli już znaleźliście tę wymarzoną sukienkę i ten wymarzony garnitur, to nie kumulujcie sobie niepotrzebnych zadań do wykonania.
Panna Młoda podczas przygotowań (realizacja Aleksandry Woźniak) fot. Mariusz Fijka
Kolejne kwestie, to gotowa papeteria ślubna, dekoracje i inne akcesoria. Czy da się tu jeszcze coś uratować, jakie mamy opcje?
Papeteria ślubna to sprawa do załatwienia w pierwszej grupie podwykonawców. Znam wiele marek, które są bardzo elastyczne i szykują lub już posiadają określone rozwiązania. Dodrukowują specjalnie save the date z nowymi datami (uwaga! w cenie); oferują spore zniżki, czasami nawet proszą o zamówienia papeterii bez dokładnej daty do ostatniej możliwej chwili, by Para miała czas na działania operacyjne z innymi podwykonawcami. Naprawdę, wszystkim zależy, by osiągnąć sytuację win-win, a popsuć to wszystko może tylko brak obustronnego zrozumienia i empatii.
Niestety byłam już świadkiem tego, jak Panny Młode potrafią wyżyć się przez swoją frustrację na podwykonawcach. Dziewczyny, nie róbcie tego. Nikomu jeszcze nie udało się zbudować pięknego ślubu na inwektywach, pouczeniach i arogancji. My tu jesteśmy wzajemnie dla siebie. I rozumiemy, jak wiele żalu i smutku może powodować obecna sytuacja.
Dekoracje i inne akcesoria… Kwiaty są przywożone z giełdy zazwyczaj 1, maksymalnie 2 dni przed weselem – więc tutaj nie mamy czego ratować. Wszystko jest pod kontrolą. Co do innych dekoracji, jestem przeciwniczką plastiku i najróżniejszych bibelotów, więc tutaj się nie wypowiem.
Co z poniesionymi już zaliczkami i zadatkami?
Zaliczka a zadatek to dwie różne sprawy, często niestety używane jako tożsame pojęcia. Polecam lekturę Kodeksu Cywilnego w szczególności Art. 394. Znaczenie zadatku, gdzie opisane są np. warunki jego zwrotu. Zaliczka jest to płatność na poczet danego Zlecenia (Art. 750 KC – Do umów o świadczenie usług, które nie są uregulowane innymi przepisami, stosuje się odpowiednio przepisy o zleceniu) i może być zwrotna lub bezzwrotna (często jest to określone w umowach). Może wydarzyć się tak, że część zaliczek przepadnie (jeśli stanowi o tym umowa), a część zadatków zostanie zwrócona.
To sprawdzian dobrze napisanych umów oraz odpowiedniej znajomości praw i obowiązków w tej sytuacji. Jeśli Pary nie są pewne co zrobić, gorąco zachęcam do porad prawnych i ponad wszystko zdrowego rozsądku. Po drugiej stronie stoi człowiek, któremu też zależy. Zacznijmy od rozmów, nie wychodźmy z narzędziami wysokiego kalibru.
Budżet ślubny został już na pewno mniej lub bardziej nadszarpnięty. Jak zmniejszyć wydatki, jak przeorganizować finanse?
To pytanie dobrze jest zadać sobie na samym początku planowania ślubu. Osobiście zawsze zaczynam od tego pytania i nie namawiam Pary na wydatki, które ewidentnie przekroczą ich planowany budżet. Często jest tak, że oczekiwania i marzenia ślubne nie pokrywają się z realnie posiadanym budżetem. Piękne realizacje na Instagramie nie posiadają informacji o użytym budżecie. Warto więc przygotować się długo przed podjęciem rozmów z podwykonawcami, by uniknąć niemiłych rozczarowań.
W obecnej sytuacji, gdy dobrze to rozegramy, nikt na tym kryzysie aż tak nie ucierpi. My, jako Para, troszkę zmienimy plany, jednocześnie utrzymamy współpracę, a co za tym idzie, względną płynność finansową naszych podwykonawców. Pieniądze przejdą na kolejny sezon, więc tutaj nie mamy większych strat.
Pytanie, co z pomysłami, które jeszcze nie zostały zrealizowane. Jeżeli zaktualizujemy sobie nasz budżet o aktualną sytuację i ewentualne poniesione straty, warto ponownie zadać sobie pytanie: Na czym mi najbardziej zależy z rzeczy jeszcze niezałatwionych? Podam Wam przykład mojego patrzenia na cały budżet ślubu. Jeśli dekoracje zawierały np. podtalerze, które niewątpliwie robią efekt „wow” i kosztują średnio 4 zł za sztukę, to w przypadku 100 osób, mamy już oszczędność 400 zł.
Jest to dekoracja, bez której kolacja może się odbyć, a my w tym momencie zyskujemy dodatkowy budżet. Powiecie, że to niewiele. Otóż, 400 zł to uczesanie lub make-up albo zaliczka u początkującego fotografa, bukiet dla rodziców, manicure dla 4 kobiet… Zachęcam do szukania mikro oszczędności, które w skumulowaniu mogą przynieść spore oszczędności.
Przesunięcie terminu może mieć też swoje dobre konsekwencje, jak np. skrupulatne przemyślenie, czy dotychczasowa wizja wesela na pewno spełniała wszystkie oczekiwania pary. To idealny moment na zmiany.
Od kilku lat ćwiczę w sobie poczucie wdzięczności i umiejętność zauważania szklanki do połowy pełnej. Ta piękna metafora nie znaczy ni więcej ni mniej, że naprawdę każda sytuacja ma w sobie pierwiastek dobra.
Możecie np. zmienić partnera/partnerkę … Żartowałam oczywiście (śmiech)! Mówiąc już bardzo serio, to czas na lepsze poznanie się i siebie nawzajem. Poznanie swoich Rodzin. Nauczenie się pierwszego tańca. Może kurs rozpali w Was nową wspólną pasję? To moment, gdy możecie jeszcze dłużej cieszyć się okresem narzeczeństwa. Przemyśleć sprawy formalne, jak zmiana nazwiska. Treści Waszych przysięg mogą zyskać na głębi przekazu – przesunięcie daty ślubu może Was tylko wzmocnić.
W pytaniu padło stwierdzenie: “…skrupulatne przemyślenie, czy wizja wesela na pewno spełniania wszystkie oczekiwania…” Oj! Jakie to trudne i obciążające psychicznie. Wesele ma być radością i wydarzeniem bez oczekiwań, bo uczestniczą w nim nasi najbliżsi. Ludzie, którzy nas kochają za to jacy jesteśmy, którym nie musimy niczego udowadniać. Oni czują się zaszczyceni, że mogą uczestniczyć w Waszym wyjątkowym dniu, Wy czujecie wdzięczność, że ich macie.
Kiedy i jak powiadomić gości o przesunięciu terminu ślubu?
Moje ulubione słowo w tym wywiadzie: szybko (śmiech)! Jak tylko sami dokończycie formalności z podwykonawcami, nie zwlekajcie z nowym Save The Date. Myślę, że tutaj bardzo pomocne mogą być rozwiązania online i do takich zachęcam. Dla gości mocno zdigitalizowanych roześlijcie spersonalizowaną stronę www, zróbcie grupę na Facebooku w postaci wydarzenia. Do osób, które są mniej internetowe, np. dziadków, wujostwa, warto wykonać rozmowę telefoniczną. Dobrym pomysłem w tym przypadku jest skorzystanie z pomocy mamy, przyjaciółki lub przyszłej teściowej. Ludzie uwielbiają być potrzebni. Chcą czuć, że ich obecność jest ważna. Wy z Partnerem zajmujecie się przekładaniem muzyków i fotografa, a Wasze mamy z przyjemnością porozmawiają ze wszystkimi ciociami i przekażą nową datę ślubu i wesela.
Kto i co wesprze nas w tym trudnym wyzwaniu – przesunięciu tak dużego przedsięwzięcia, jakim jest wesele?
Odpowiadając na pytanie KTO – najbliżsi. To egzamin więzi i empatii. Jeśli na samym początku przetrwamy coś takiego, później będzie tylko lepiej. Wsparcie najbliższych oraz przyjaciół to podstawa. Z biznesowego punktu widzenia powinnam powiedzieć, że wedding planner, ale “my tu tylko sprzątamy”. Owszem, możemy przez to przejść nieco łagodniej, gdy mamy obok siebie planerkę ślubów, jednak nie jest to warunek konieczny.
Jeśli mam powiedzieć CO nas wesprze – to zdecydowanie spokój i opanowanie. Chłodna kalkulacja, stonowanie emocji i bardziej racjonalne podejście do nietypowej sytuacji. Spisany plan i podjęcie działań to zdecydowanie przepis na dobre zakończenie. Od siebie dorzuciłabym jeszcze trochę miłości – do samej siebie. Dobra kąpiel, kieliszek wina i dużo uśmiechu. Piękna panna młoda to spokojna panna młoda. I tego spokoju i miłości życzę nam wszystkim!
Ekspertem artykułu „Jak przełożyć i nie zwariować, czyli zmiana terminu ślubu krok po kroku” jest agencja „Ślubu nie będzie” na czele z wedding plannerką Aleksandrą Woźniak
Zdjęcie główne: Kartka “New Plan” – RenPureDesigns / Etsy
Z Wedding.pl znajdziesz wszystko czego potrzebujesz: