Krisar

Omijajcie ten salon szerokim łukiem. Miałam ogromnego pecha trafić na zabieg chemicznego prostowania właśnie tutaj, u fryzjerki Oleksandry, która wykazała się całkowitym brakiem kompetencji i nieznajomością podstawowych zasad przeprowadzania tego typu zabiegów. Mimo moich próśb i argumentów, że neutralizator (Agent 2) jest obowiązkowym etapem, odmówiła jego użycia. Po 10 minutach jednak sama zadzwoniła i poprosiła, żebym wróciła do salonu, po czym w panice zaczęła coś nakładać na włosy, wysuszyła je i jeszcze raz wyprostowała prostownicą. Już wtedy widziałam, że na włosach pozostały fale, co nie ma prawa się zdarzyć przy poprawnie wykonanym zabiegu. Po 48 godzinach, podczas pierwszego mycia, zapach spalenizny był tak intensywny, że aż piekły oczy. Po takim “specjaliście” czeka mnie długa walka o uratowanie włosów – w tym prawdopodobne cięcie zniszczonych partii. Takie osoby nie powinny mieć prawa wykonywania zawodu fryzjera.

6 miesięcy temu