Czego szukasz?
Liczba ofert: 8
Miejsce wizytówki w rankingu zależy od różnych parametrów, w tym od opłat płaconych przez usługodawców, dowiedz się więcej.
Staram się uchwycić fotografię w najbardziej naturalny sposób. Nie ustawiam nigdy moich klientów, jedynie daje wskazówki podczas moich sesji. Zawsze dbam o relacje z Parami Młodymi, staram się poznać ich trochę lepiej. Chcę, aby para miło spędziła ten czas, te wyjątkowe chwile, aby nie myślała o mnie i niemalże nie zauważała mojej obecności. Sam emocjonalnie podchodzę do zdjęć i tak staram się je uchwycić.
Chciałbym, aby Młode Pary wiedziały, że jestem normalnym, zwykłym człowiekiem, takim jak oni. Bardzo mi zależy, aby się nie stresowali na pierwszym spotkaniu. Od razu staram się z klientami przejść na „per Ty”. Jestem sobą, nigdy niczego nie udaję. Jestem naturalny tak samo jak zdjęcia, które tworzę. Nie wymagam od nich, żeby byli modelami z pierwszych stron Vogue'a.
Przede wszystkim naturalność! Udawanie kogoś na siłę nie wchodzi tutaj w grę. Trzeba lubić tę pracę, bo czasem bywa ciężko. Można się kimś inspirować i to jest bardzo dobre. Jednak każdy wypracowuje swój indywidualny styl. Fotograf powinien być także cierpliwy i uważny. To nie jest sesja, a reportaż, każdy moment jest ważny! Zawsze mam przy sobie aparat, bo co jeśli w danym momencie pojawi się jakiś super obrazek do uchwycenia? Lepiej dmuchać na zimne. Czasem bywa też tak, że trzeba czekać i czekać, wyszukiwać. Bez wątpienia fotograf ślubny powinien znać zasady kultury, wiedzieć jak zachować się w kościele/urzędzie, na sali czy to w rodzinnych domostwach Młodej Pary.
Może brzmieć to komicznie, ale myśl, że chce się zająć fotografią przyszła znienacka. Tak po prostu. Nie będę kłamał, że już od dziecka, jak dostałem pierwszy raz aparat, to chciałem zostać fotografem. Lubiłem robić zdjęcia i tyle. Po szkole średniej chciałem zająć się filmowaniem, więc kupiłem moją pierwszą lustrzankę, żeby nagrywać filmiki ma YouTube. Jednak skończyło się na tym, że zacząłem robić zdjęcia, eksperymentować i tak oto jestem tu, a o YouTube na razie nie myślę.
Oj różnie… Mam swoich wybranych mentorów-fotografów, którzy są dla mnie dobrą inspiracją. Czasem też szukam na pintereście, bądź instagramie.
Tak, była to sesja ślubna w naszych polskich górach. Przygód było nie mało. Zaczęło się od tego, że Pan Młody zapomniał wykupić biletów na Kasprowy Wierch i „wepchaliśmy się” do kolejki, dzięki uprzejmym ludziom. Tych mniej zadowolonych jeszcze raz przepraszamy. Jak już się dostaliśmy na górę, to oczywiście było przepięknie, ale było też bardzo zimno. Niestety Para Młoda się rozchorowała, ale warto było. Widoki przecudowne! Jak się okazało, nie byliśmy pierwszą parą tego dnia ma szczycie. Było wielu turystów, którzy także fotografowali Młoda Parę. Także miałem „konkurencję”.