Czego szukasz?
Liczba ofert: 4
Miejsce wizytówki w rankingu zależy od różnych parametrów, w tym od opłat płaconych przez usługodawców, dowiedz się więcej.
Bez wątpienia mój styl jest zmienny. Nie pozostałem na zawsze w jednej formie i od lat się ona zmienia, choć pewne ukształtowane podstawy pozostają nienaruszone. Styl przechodził swoje odmiany - mocny i kontrastowy, lekki z „wypraną barwą”, kadrowanie cięte w sposób czasem łamiący zasady fotografii, ale broniące się same podczas ich oglądania. Bez wątpienia pozostałem wierny fotografii pozbawionej retuszu. Lubię naturalność i rzeczywistość zapisaną w zdjęciach w sposób prawdziwy. To jest to co od lat mi towarzyszy w fotografii, a także światło naturalne, które najlepiej wyraża obraz chwili, by pozostać w pamięci na lata.
Dawno temu, ponad 10 lat temu… Jak chyba większość osób, które miały styczność z fotografią. Bardzo prosty, tani sprzęt, który w ogóle wykonuje jakieś zdjęcia, i był wielki zachwyt!! To moje zdjęcie! Jest super, wow! Lecz po chwili kolejne próby, inne kadrowanie, inne światło. Mijają dni, tygodnie, miesiące… chcę coś lepszego, efektywniejszego, coś muszę poprawić! Może inne modelowanie światła, inna tematyka. I co? A może zainwestować? Coś muszę kupić! Zbieranie, odkładanie. Jest! Nowy sprzęt. To nic, że to dalej najniższa półka, ważne że otwiera nowe możliwości, głównie w świadomości, bo jest „postęp”. Ćwiczenia, próby, ćwiczenia, czytanie, ćwiczenia…. I tak krok po kroku, powoli do przodu, nowe zakupy, rozszerzanie i podnoszenie standardu posiadanego sprzętu i osprzętu. Po okresie ponad 10 lat pasja trwa nadal, doświadczenie i wiedza rośnie. I pomimo upływającego czasu, nadal to czysta przyjemność! I nadal chęć poszukiwania i eksperymentowania…
Choć sam ślub, wielka w duchu ceremonia, która dla Pary Młodej jest najważniejszym wydarzeniem „tego dnia”, to dla mnie jako fotografa bardzo lubianym elementem jest czas, gdy trwają przygotowania Młodych do tego wielkiego dnia. Chwile spędzane w salonie kosmetycznym, przygotowania w domu, zamieszanie temu towarzyszące wynikające ze stresu i szybko postępującego czasu, który przybliża to wszystko do tej „wielkiej chwili”. Także detale, elementy ubioru Pary Młodej, kwintesencja szczegółów, które planowane i wybierane skrupulatnie są od miesięcy. To są takie „smaczki” fotograficzne ukazujące tą właśnie wyjątkowość i dbałość o każdą małą rzecz, które otaczają wszystkich zaproszonym i towarzyszą im przez cały dzień. To wszystko uchwycone na zdjęciach w popołudniowy czas, kiedy słońce, podmuch wiatru, burzowa chmura, jesienny kolor otoczenia, sprawia, że czas się zatrzymuje i skłania do przemyśleń, wzruszeń, nostalgii. Młodzi w dniu ślubu odczuwają najczęściej po prostu panicznie uciekający czas, niepewność, czy wszystko zostało dopięte „na ostatni guzik”. I te zdjęcia mają właśnie sprawić, że po latach wspomnienia nagle wracają i zaczynają przywoływać tamte emocje! I nagle zauważają jak wiele pracy kosztowały ich te przygotowania. I że ta cała „otoczka” tworzy piękną spójną całość, w środku której tym diamentem są właśnie oni.
Dzieła sztuki? To po pierwsze nie mnie oceniać czy taki mają status moje prace. Czy chciałbym aby takie były ? Niekoniecznie. Nie chcę osiągać szczytów fotografii, bo determinacja może szwankować. Chcę mieć jeszcze przed sobą drogę, która motywuje do wspinaczki w zdobywaniu wiedzy, doświadczenia, szlifowania własnego stylu i postrzegania obrazu. Chcę się czuć artystą dla tej Młodej Pary, która będzie sobie przyrzekać „coś wielkiego” na całe życie. Ten rodzaj artyzmu i ta forma oceny jest chyba najistotniejsza w fotografii ślubnej. Tak, i w takim wymiarze chcę być artystą i dążę do tego podczas każdego reportażu ślubnego oraz pleneru.
Postęp technologiczny, rozwój cywilizacyjny, zmiana trendów, marketing produktów i usług, dostępność do rozwoju i otwartość granic, to wszystko kreuje pewien kierunek i oczekiwania ludzi młodych. Także w fotografii, także i w fotografii ślubnej. Znacznie częściej Młodzi oczekują, aby zdjęcia były w formie elektronicznej, bo to pozwala na dostępność w każdym miejscu świata bez względu na czas. Album tradycyjny jest mało mobilny, jest podatny na zniszczenia, a odtworzenie go jest kosztowne. W przypadku nośników elektronicznych, dostępności do internetu, wirtualnych dysków - to wszystko jest szybkie, proste, mobilne i każde urządzenie elektroniczne jest w stanie je obsłużyć. To rozwój technologii sprawia, że wypiera po części fotografię tradycyjną, ale osobiście jestem zwolennikiem zdjęć na papierze, bo gdy trzyma się je w rękach, to gdy przewracamy kolejną kartę albumu, to to jest właśnie ten „smak” obcowania z fotografią. Czas poświęcony obejrzeniu poszczególnych zdjęć jest znacznie dłuższy, widzimy więcej i odbieramy zdecydowanie inne emocje, zdecydowanie silniejsze!
Odpowiem krótko, dwa rodzaje takich uroczystości chodzą mi po głowie. Pierwszy to ślub wielkich osobistości, najwyższy poziom przygotowań w luksusach niewyobrażalnych dla przeciętnego człowieka, wielkie wesele przepełnione bogactwem, atrakcjami, sesja plenerowa w okolicznościach egzotycznej przyrody, wspaniałej architektury, kształtów, kolorów. Drugim takim rodzajem wymarzonej uroczystości ślubnej jest przeciwieństwo tej pierwszej. Skromność, schludność, wyciszenie, zaduma. W półświatłach, w półciemnościach. Obie uroczystości, po których dopiero po powrocie do domu bierzesz pełen oddech, bo podczas tych reportaży zapomniałaś/eś, że trzeba w ogóle oddychać. Zapiera dech!