Czego szukasz?
Liczba ofert: 5
Miejsce wizytówki w rankingu zależy od różnych parametrów, w tym od opłat płaconych przez usługodawców, dowiedz się więcej.
Bocian Czarny (Ciciona Nigre) - to piękny ptak, płochliwy, skryty, wyjątkowy. Przez kilka dni w roku można go spotkać niedaleko miejsca w którym mieszkam - a są to Mazury Garbate. Jedno z jego stanowisk znajduje się 3 km od siedliska, w którym mieszkam wraz ze swoja rodziną. Dlatego razem z moją żoną Pauliną, która jest graficzką i ilustratorką postanowiliśmy umieścić Czarnego Bociana w naszym logotypie i nazwie firmy. Początkowo była to nazwa angielska Black Stork Design, później postanowiliśmy używać także polskiej wersji, zostawiając drugi człon w języku angielski Czarny Bocian - Event& Design. Pracujemy międzynarodowo i często zamiennie używamy angielskiej lub polskiej nazwy.
Dobry fotoreportaż ślubny to zapis emocji jakie towarzyszą Młodej Parze w dniu ich ślubu. Jestem z Młodymi od samego początku ich dnia, staram się nie ominąć najważniejszych elementów weselnej rutyny, przy okazji stwarzając sytuacje, które na chwile pozwolą Młodej Parze zapomnieć o towarzyszącym temu wydarzeniu stresie. Może to być krótka chwila na kawę czy hot-doga w przydrożnym barze, spacer po lesie podczas drogi do kościoła, jakiś dowcip lub weselna anegdotka…Moim zadaniem jest być w ciągłej gotowości fotograficznej, rejestrować każdy moment tego wyjątkowego dnia i jak ognia unikać rutyny. Fotoreportaż ślubny to bardzo wymagający rodzaj reportażu, ponieważ trzeba być skupionym na wydarzeniu przez co najmniej 10 -12 godzin. W tym czasie należy chłonąć emocje Młodych i Gości i być gotowym na szybką reakcję, przy okazji pilnując wszystkich technicznych aspektów dobrego warsztatu fotograficznego.
Jeszcze na studiach dziennikarskich zainteresowałem się fotografią i porzuciłem inne media dla fotoreportażu i portretu. Dość szybko zacząłem pracę fotoreportera, będąc na ostatnim roku dziennikarstwa objąłem stanowisko głównego fotografa w nowo powstałym tygodniku na opolszczyźnie. W 2005 roku wyjechałem do Szkocji gdzie początkowo studiowałem fotografię w City of Glasgow College, a następnie obroniłem tytuł Ba Hons na University of the West of Scotland. Studia fotograficzne utwierdziły mnie w przekonaniu jak ważnym medium jest fotografia. Moja praca dyplomowa zatytułowana była “The Power of Image - You can not say more than you can see”…Emocje w fotografii są najważniejsze, bez tego nie ma dobrego zdjęcia. Techniki pilny student może nauczyć się w załóżmy - 2 lata, lecz w fotografii najważniejsze poza światłem oczywiście, jest kontakt z drugą osobą. Dotarcie do osoby fotografowanej, przełamanie bariery fotograf-model, a później (w przypadku portretu) uchwycenie charakteru fotografowanej osoby w jednym kadrze - to już indywidualne cechy dobrego fotografa, który przede wszystkim powinien być osobą szczególnie empatyczną i sympatyczną przy okazji.
Fotoreportaż ślubny - był jak w większości przypadków początkujących fotografów pierwszym komercyjnym zleceniem. Fotografowałem jeszcze na pożyczonym sprzęcie, aparat na kliszę, pewnie Practica ttl. Z czasem zakupiłem pierwszego Nikona - pamiętam jak dziś nikon f-801s, taki jakim fotografował idol moich młodzieńczych lat Steve McCurry ( to ten od słynnego zdjęcia afgańskiej dziewczynki dla National Geographic). Pamiętam, że pierwsze wesele na pożyczonym sprzęcie, pozwoliło mi zakupić profesjonalną lustrzankę. I tak się zaczęło. Następne wesele, dobra passa, zadowoleni klienci, kolejne zlecenia i prace dla profesjonalnych agencji i magazynów, wystawy, studia w międzyczasie i człowiek nie spostrzegł się, że jest już w branży blisko 20 lat…
Fotografię kocham za nieograniczoną wolność oraz za pojemność jaką posiada to medium. Przez pojemność rozumiem to, że można być fotografem ślubnym, fotoreporterem, paparazzi, fotografować dorosłych, dzieci, zwierzęta czy być abstrakcjonistą lub formalistą, robić zdjęcia na koncertach rockowych i muzyki poważnej, fotografować śluby, pogrzeby, wojny, wesela, wydarzenia sportowe. Fotografia to medium tak uniwersalne, że każdy znajdzie tam miejsce dla siebie. Wydawałoby się , że przez te ponad 200 lat istnienia sztuki fotograficznej sfotografowano już wszystko, a ja nadal cieszę się jak dziecko i wzruszam kiedy widzę jakiś piękny portret, pejzaż czy dobry fotoreportaż. Jednym zdjęciem można opowiedzieć więcej niż tysiącem słów - i właśnie za tę moc przekazu kocham fotografię.
Zanim złapię za aparat, staram się porozmawiać, oswoić modela ze swoją osobą i aparatem fotograficznym. O ile jest na to czas. Zazwyczaj wystarczy jakaś krótka opowiastka, żart, komplement i już można fotografować. Pamiętam pierwszy komercyjny event w Szkocji, gdzie miałem do sfotografowania kilkuset gości. Dość szybko pokonałem barierę nie tylko językową ale i kulturową, czyniąc ze swej słabości (fatalny akcent i stres wynikający z zadania) atut. Następne lata pracy w branży fotograficznej oraz asystowanie najlepszym brytyjskim fotografom Davidowi Eustace’owi i Davidowi Stantonowi - oprócz dobrej techniki nauczyły mnie przede wszystkim dobrego kontaktu z klientem. To w tej branży najważniejsze!