Czego szukasz?
Będąc fotografem czuję się szczęściarzem, który widzi świat dokładniej i w skupieniu na jego piękniejszy aspekt widzę go bardziej pozytywnie. Jeśli moja praca wywołuje emocje i pobudza samodzielne myślenie, to można to chyba nazwać sztuką. Ale za artystę się nie uważam.
Moja fotografia jest bardzo wszechstronna. Fotografia ślubna to tylko mały procent tego co robię używając aparatu. Niemniej nie lubię szablonowych oczywistych kadrów. Lubię trudne światło i polowanie na odpowiedni moment. Doświadczenie w różnej fotografii pomaga przewidywać i planować wcześniej kadr. Myślę, że jak ja to nazywam "świadomość pstrykania" to jest właśnie mój styl.
Satysfakcję mam przez cały proces, od poznania i nawiązania relacji z Parą Młodą do oddania materiału. A przede wszystkim możliwość uczestnictwa w wydarzeniu prawie jak niewidzialny obserwator, który zatrzymuje bardzo ulotne chwile. Natomiast przyjemność jest, kiedy mój sposób w jaki pokazuję wydarzenie podoba się klientom.
Stosuję system "nic na siłę" odpuszczam tym osobom na jakiś czas i zapamiętuję je, a po czasie "łapie" je w momencie kiedy nie czują się obserwowane i są naturalne w korzystnym świetle czy okolicznościach. Wówczas łamię ten stereotyp, że nie są fotogeniczni. Po prostu mieli do tej pory źle zrobione zdjęcia.
Aparat to narzędzie, ma pomagać rejestrować, a nie przeszkadzać. Uważam, że dobry fotograf zrobi lepsze zdjęcie słabym aparatem, o ile oczywiście dobrze go zna, niż słaby fotograf z wypasionym aparatem, który przerasta jego wiedzę i doświadczenie.