Czego szukasz?
Liczba ofert: 2
Miejsce wizytówki w rankingu zależy od różnych parametrów, w tym od opłat płaconych przez usługodawców, dowiedz się więcej.
Nie jestem w stanie jednoznacznie odpowiedzieć ani ustalić w jakim stylu bawię gości weselnych, każde wesele to inni ludzie, inni Państwo Młodzi inne gusta muzyczne i nie tylko. Po prostu trzeba umieć się odnaleźć w danej sytuacji, a goście i Państwo Młodzi muszą być zadowoleni z mojej pracy w nawet 200%. Wtedy zadziała reklama najlepsza z możliwych to znaczy poczta pantoflowa i o braku pracy nie będzie żadnej rozmowy.
Patenty i sposoby na wciągnięcie gości w wir zabawy to przede wszystkim pełna koncentracja i obserwacja tego co się dzieje na przyjęciu. Niezwykle ważna jest umiejętność dopasowania muzyki i najważniejsze, zawsze bez względu na wszystko, to uśmiech na twarzy prowadzącego - to się sprawdza, polecam.
Emocje, które mi towarzyszą są ogromne w sensie pozytywnym, a najbardziej wtedy kiedy widzę pełne zadowolenie w oczach publiczności i Pary Młodej zwłaszcza. Jeżeli goście spontanicznie pod koniec wesela przychodzą i dziękują tak od siebie za dobrą robotę to jestem w pełni zadowolony i oczywiście wtedy rodzi się jeszcze większa motywacja do jeszcze lepszej pracy.
Swój repertuar muzyczny staram się odświeżać jak najczęściej, ale oczywiście to wszystko zależy od możliwości finansowych. Nowa płyta CD lub nagrania Mp3 legalnie kosztują i cały czas trzeba inwestować w tę strefę bo niestety w innym przypadku cała praca może pójść na marne.
Według mnie dobry DJ, choć nie zupełnie zgadzam się z określeniem DJ, w tym fachu to umiejętność dopasowania się w klimat każdego wesela nie zależnie od tego z jaką publiką ma się do czynienia. Niezwykle istotne są również skromność, uśmiech i bardzo rzetelne wykonywanie swojej pracy.
Moje życie zawodowe to nie tylko prowadzenie imprez i wodzirejka. Pracę tą traktuję bardzo poważnie i dość osobiście, ale nie jest to tylko jedyne zajęcie, które wykonuję. Natomiast co mnie skłoniło? Całej sztuki prowadzenia imprez, od najmłodszych lat uczyłem się grając na żywo, podkreślam w 100 % na żywo w zespole. Jestem perkusistą i wokalistą, na początku lat 90-tych zespoły wykonujące taką pracę zostały wyparte przez wchodzące na rynek pseudo kapele grające z playbecku tzn. z dyskietki gdzie wystarczył klawiszowiec i ewentualnie jeden wokalista, więc grupy grające na żywo z reguły 4 lub 5-cio osobowe po prostu nie mogły przetrwać gdyż chodziło tutaj o względy tylko finansowe. Później przypadek sprawił że zająłem się samodzielnie sztuką wodzirejki a wykorzystując doświadczenie nabyte wcześniej dość szybko udało mi się wdrożyć w nieco inny sposób bawienia publiczności.