Czego szukasz?
Liczba ofert: 5
Każda sesja jest wyjątkowa i chyba wszystkie utkwiły mi w pamięci, bo na każdej było coś wyjątkowego. Ale najbardziej utkwiła mi najdłuższa... kilka dni z Parą Młoda w Rzymie. Atmosfera tego miasta, cudowna pogoda, i reakcje ludzi na Nowożeńców.... to były niesamowite momenty. To jedyne miejsce w jakim byłem, gdzie przechodnie witali Parę Młodą oklaskami. Gdy spacerowaliśmy rzymskimi ulicami lub robiliśmy zdjęcia, praktycznie bez przerwy słyszeliśmy brawa i gratulacje. To było naprawdę niesamowite i niezwykle miłe.
Fotografia ogólnie jest piękna. Jak już to kiedyś napisałem to taki rodzaj magii...czy może wehikułu czasu. Zapewne każdy z nas miewał to uczucie podczas oglądania starych zdjęć. To uczucie wręcz namacalnej obecności jeszcze raz w tym miejscu i chwili ze zdjęcia. Najpiękniejsze są na nich również emocje. A na fotografiach ślubnych tych emocji jest ogrom. Radość, łzy, wzruszenia.... wszystko naturalne, nieudawane i....ulotne. To jest rodzaj fotografii, której nie da się powtórzyć, przynajmniej podczas reportażu. I to uwielbiam i kocham w ślubach. I mam nadzieję, że kiedyś Ci młodzi, oglądając zdjęcia które razem zrobimy, też doznają jeszcze raz tego uczucia namacalnego powrotu do tych momentów. Niestety chwile mają to do siebie, że są ulotne, a fotografia zatrzymuje je dla nas na zawsze.
Traktujemy się od początku jak dobrzy znajomi, a nie jak obcy sobie ludzie i to na pewno pomaga. Staram się nie przeszkadzać i w miarę możliwości nie ustawiać, bo uważam, że naturalność jest najważniejsza, a sztucznie ustawione pozy i tak będą na zdjęciu widoczne. Zawsze to powtarzam, że ja jestem dla Młodych - to najważniejsze. Wszystko co wpadnie im do głowy to realizujemy, bo to jest ich dzień. Poza tym dużo się śmiejemy, rozmawiamy i to rozładowuje napięcie.
Podejrzewam, że nie będę tu oryginalny i powiem to co inni.... zawsze największe emocje są podczas błogosławieństwa i przysięgi. To są momenty i emocje, których już się nie da powtórzyć. One są zawsze najbardziej naturalne i wypływają prosto z serca. Podczas błogosławieństwa niejednokrotnie najtwardszy tato uronił morze łez.
Nie wiem co można nazwać sukcesem w tej branży. Ja staram się dostrzegać te krótkie momenty i uwiecznić je dla Młodych, ale bez nich nic by nie wyszło bo to Oni są gwiazdami. Z roku na rok się uczę, zdobywam doświadczenie, dostrzegam więcej. Tu chyba bardziej by pasowała satysfakcja z dobrze wykonanej pracy. To naprawdę fantastyczne uczucie jak się słyszy szczere "dziękujemy". Ale jeśli miałbym mówić o sukcesie... to byłoby to...zaufanie, którym obdarzają mnie Pary, i mam nadzieję nigdy tego zaufania nie zawieść.