Czego szukasz?
Liczba ofert: 5
Kamerzysta na wesele - dojeżdzam do: Biała Podlaska
Jesteśmy trzyosobową ekipą. Kasia robi zdjęcia i jest najbardziej reprezentatywna. Nas zza bród zbyt nie widać, ale Kasia jest zawsze uśmiechnięta, pomocna i często wspiera i asystuje zestresowanym Pannom Młodym. Ma oko do kadrów i trzyma oko na pulsie. Czasem również panowie puszczają jej oko... Pomaga nam w organizacji i "menadżeringu". Arek jest operatorem i grafikiem. Ma czarny pas nie tylko w Taekwondo, ale również z obsługi stabilizatorów obrazu, a jego ujęcia są bardzo filmowe, płynne i ciekawe. Ma duże doświadczenie zarówno w operatorce jak i grafice. Robi nam koloryzacje i różne dodatkowe cuda. Adrian natomiast jest doświadczonym montażystą i operatorem. Jest dobry w estetyce ujęć, kompozycjach i ma głowę pełną pomysłów. Składa finalny produkt i zajmuje się również efektami specjalnymi. Pisze scenariusze i komponuje muzykę. Razem uzupełniamy się na tyle, by powstał kompletny, dynamiczny i ciekawy film.
Nie czerpiemy już wiedzy z innych filmów weselnych. Oglądanie cudzych prac raczej w tym momencie by nas hamowało. Wolimy czerpać ją z produkcji fabularnych, artystycznych, eksperymentów filmowych i własnych głów. Bardzo budujące są obrazy wielkich malarzy, kadry wybitnych fotografów czy operatorów kinowych. Rzeczy z pozoru mocno nieweselne, są naszą inspiracją. Kino niezależne również potrafi być inspirujące. Tak jak i klasyka gatunku fotografii. Oczywiście wiadomo, że najlepsze pomysły przychodzą już w środku akcji. Doskonalimy się poprzez wykonywanie różnych rzeczy, nie tylko wesel. Dzisiaj to my tworzymy wzorce dla innych.
Spotykamy się wcześniej. Nakładamy żarówiaste getry i idziemy pobiegać do lasu. Nasza tajna baza jest przy lesie. Karmimy sarny i słuchamy szumu drzew. Następnie pijemy wielce orzeźwiającą lemoniadę Kasi i przeprowadzamy trening Taekwondo z aparatami. Bardzo pomaga to w doskonaleniu kadrów w ruchu. Gdy mamy jeszcze czas, to nakładamy błotne maseczki i oglądamy relaksujące filmy o rybkach. Rybki dobry patent. Mogą być też pierwotniaki. Potem już zostaje tylko ubrać się w robocze eleganckie ubrania z biedronki i ruszamy w drogę. Mocujemy nasz niezawodny kompas magnetyczny zamiast GPS, a Adrian gra nam na gitarze by czas w drodze mijał szybko.... a tak na serio... to nasza "słodka" tajemnica.