Czego szukasz?
Liczba ofert: 1
Bardzo wcześnie, w wieku kilku lat zagrałem na otrzymanym od Ojca dziecięcym akordeonie i tak się zaczęło. Muzyka towarzyszy mi już ponad 30 lat każdego dnia. Motywuje do pracy, jest pracą, źródłem radości, przyjemności, jest najlepsza towarzyszką życia można by powiedzieć. Dobra na wszystko, wywołuje emocje jakich wywołać nie potrafi nic innego. Jeśli natomiast pytasz od kiedy występuję jako DJ, to robię to od mniej więcej 16 lat. Zacząłem jeszcze na studiach gdzie w 2002 roku zagrałem pierwszą komercyjną imprezę w klubie studenckim w Bydgoszczy, była to impreza Sylwestrowa. Potem kluby przez lata, a teraz imprezy okolicznościowe. 16 lat z miłością mojego życia, która nigdy mnie nie zawiodła, nie opuściła, i była przy mnie choćby nie wiem co.
W takim w jakim trzeba – tak muszę to ująć. Staram się generalnie nawiązać dialog z gośćmi, rozmawiać z nimi jak ze znajomymi, na luzie. Uważam, że nie ma większego błędu niż odegrać konferansjera niczym z festiwalu w Opolu… Oczywiście nie ma mowy o grubiaństwie, przesadzie czy przekraczaniu granic dobrego smaku, natomiast staram się prowadzić zabawę w sposób swobodny, z uśmiechem, żartobliwie bez budowania dystansu z gośćmi a raczej na zasadzie niwelowania barier. Jeśli zaś pytasz o style granej muzyki to jestem w stanie zaproponować niemal wszystko. Nie proponuję jedynie utworów i stylów w sposób ewidentny nie nadających się na imprezy okolicznościowe, dla przykładu, Death Metal (Vader, Behemoth itp.) – szanuje twórczość, ale na wesela – nie za bardzo… Ponadto staram się nie proponować od siebie muzyki, która moim zdaniem nie trzyma minimalnego poziomu i w obecności, której odczuwam zażenowanie. Nie będę tutaj wymieniał aby nie obrazić czyjegoś gustu. Jeśli natomiast klient życzy sobie daną muzykę, nawet taką, która mi nie podchodzi to na jego prośbę oczywiście takie propozycje przygotowuję – oczywiście nie wchodząc w szczegóły na temat mojej opinii, nie ona jest ważna, to klientom i gościom ma się podobać. Pamiętajmy jednak, że DJ to nie szafa grająca i nie tylko może, ale powinien zabarwić repertuar swoim gustem – chociaż troszkę, dlatego też odradzam klientom utwory zawierające wulgaryzmy lub traktujące o śmierci, cierpieniu lub obfitujące w wulgarny, żenujący tekst na żenujący temat typu narkotyki, seks czy inne tego typu kompozycje. Chcemy ożywić gości i dać im radość a nie muzykę moralnego niepokoju. Czasami trzeba bronić klienta przed jego własnymi pomysłami muzycznymi, a te naprawdę obfitują w różne rzeczy.
Ooo, oczywiście, nawet często, mamy sporo klientów z zagranicy. Najczęściej są to Brytyjczycy, ale czasami zdarza się że mam istna wieża Babel… Miałem np. wesele gdzie Polacy byli – garstką, a z nimi bawili się Anglicy, Francuzi, Niemcy, Holendrzy a nawet Kolumbijczycy i wszyscy razem na jednym weselu – proszę sobie wyobrazić co się działo J. Grałem dla Amerykanów, Jamajczyków a w tym sezonie interesujące wyzwanie, gdyż będzie para polsko – koreańska (Korea Płd. Oczywiście) także połowa gości będzie z Korei – uwielbiam takie challenges.
Hmmm, ojj to najtrudniejsze pytanie ze wszystkich. Umiem i staram się odnaleźć piękno w każdym stylu, dlatego czasami nie mogę wyjść z podziwu, gdy obserwuję, gdy ludzie okopują się w jednym muzycznym stylu…Natomiast takimi moimi konikami, które są najbliżej mojego serca jest oczywiście muzyka Rockowa a jeśli chodzi o muzykę taneczno-klubową to uwielbiam House, w różnych odmianach Funky, Deep, Vocal, Tech, z pominięciem typowego Electro House. Bardzo przemawia tez do mnie polski Hip-Hop. Nie wszystek, ale większość. Podobnie jak Rock – jest prawdziwy, autentyczny i nie jest tak zmanierowany jak ten z za oceanu. Na weselu kieruję się natomiast utworami bliskimi sercom klientów i gości.
Myślę, że nie należy podchodzić do tego tematu z góry zakładając, że jakaś muzyka musi być lub jakiejś być nie powinno. Ogólnie można powiedzieć, że nie powinno zabraknąć muzyki, która się klientom i ich gościom podoba. A na każdym weselu może to być inna muzyka. Czasami mówię, że gust gości na pstrym koniu jeździ, tzn. To co w piątek na jednym weselu było hitem, wcale nie musi być hitem na kolejnym w sobotę… Trzeba w dużej mierze polegać na intuicji a przede wszystkim uważnie obserwować co się dzieje i szybko reagować. Takich „zapełniaczy parkietu” jest kilka raptem w sezonie a potem trzeba kombinować. Oj mógłbym tutaj książkę na ten temat napisać, nie możemy sobie na to pozwolić, więc dodam tylko, że sama muzyka to dopiero połowa drogi. Na dobra zabawę wpływa 100 różnych czynników. Z przykrością stwierdzam, że znaczenie muzyki maleje na rzecz drugo i trzeciorzędnych gadgetów i przerostu formy nad treścią, tym nie mniej jestem przekonany, że gdy znudzą się już przebieranki, gadżety i inne jak to powiedział jeden z moich klientów „wytapiacze czasu”, to tzw. dobra nuta i osobowość sceniczna DJa zawsze się obroni, gdyż prawdziwy fachowiec w tym zawodzie powinien umieć tak naprawdę muzyką i sobą pociągnąć imprezę.