Czego szukasz?
Liczba ofert: 1
Z dwóch powodów. Po pierwsze zaczynaliśmy jeszcze w erze przed cyfrowej, kiedy to to zdjęcia robiło się na kliszy i wywoływało się je na przykład we własnej ciemni czyli takim domowym laboratorium. Potem mimo, że nadeszła digitalizacja fotografii to my wciąż sporo czasu spędzaliśmy w ciemni, przy okazji zajęć w studium, w którym wykładowcy kładli duży nacisk na klasyczne techniki fotografii. Drugim powodem jest charakter pracy połowy z nas - Emilia jest bowiem doktorem biochemii i pracuje na co dzień w laboratorium badając mechanizmy rzadkich chorób genetycznych. Drugi człon nazwy naszego teamu to oczywiście to, co staramy się zachować na fotografiach, obrazy przeszłości ocalone od zapomnienia.
Ponieważ głównie pracujemy z światłem zastanym, wydaje się że nie mamy z tym wiele pracy. Nic bardziej mylnego! Co prawda, podczas fotoreportażu (poza weselem) nie wprowadzamy dodatkowego światła sztucznego (nie używamy lamp błyskowych), ale od czego są zasłony, firanki etc. Czasem warto jakąś scenerię rozjaśnić, czasem przyciemnić, żeby zredukować czynniki odciągające uwagę od rzeczy naprawdę istotnych czyli ludzkich emocji. Nie boimy się zatem pozornie prześwietlonych czy niedoświetlonych zdjęć. Kochamy je!
Naturalnością, emocjonalnością i spójnością. Nie mamy w zwyczaju, nawet podczas pleneru, ustawiać Państwa Młodych, to nie służy okazywaniu prawdziwych emocji. Zawsze powtarzamy, że dobry materiał powstaje wtedy, kiedy Para nam ufa i czuje się przy nas swobodnie. Dlatego dużo czasu poświęcamy na wybór miejsca sesji i rozmowy. Stopniowo poznajemy się wzajemnie, stwarzamy dobre warunki do poczucia się komfortowo przed obiektywem. Tylko las, łąka, pusta plaża i oni, zakochani, wtuleni i zapatrzeni w siebie. Prawda, że to cudowne?
Za to, że można poznać tylu fantastycznych ludzi! Przykład? Zdarzyło nam się raz pracować w rocznice naszego ślubu. Od lat mieliśmy ten dzień zarezerwowany wyłącznie dla siebie, ale ponieważ para wydawała się być fantastyczna przełożyliśmy nasz rocznicowy wyjazd. Mimo stresu związanego z własnym ślubem przygotowali dla nas w tym dniu wzruszające życzenia i piękny ręcznie robiony prezent niespodziankę!
Chyba możemy użyć określenia naturalny. Nie ingerujemy w to co się dziele podczas uroczystości. Za to bacznie obserwujemy. Często Młodzi mówią nam że niesamowite, jak mało nas widać np. podczas ceremonii. A my po prostu nie robimy zbędnego zamieszania.
Każde z nas ma swoje ulubione momenty. Paweł znakomicie odnajduje się podczas przygotowań i wesela, Emilia uwielbia ceremonie i plenery. Natomiast takie wspólne ulubione momenty to na pewno first look! Wtedy zawsze są wielkie emocje.