Czego szukasz?
Liczba ofert: 5
Od kilku lat z ogromną radością tworzę dla moich klientów albumy Passe Partout. Wychodzę z założenia, że pamiątka dla Pary Młodej w postaci albumu, powinna być elegancka, a także musi robić wrażenie, gdy weźmie się ją do ręki. Taki album powinien się wyróżniać na półce od pozostałych książek i powodować, że ma się ochotę go dotknąć i do niego zajrzeć po raz kolejny. Album Passe Partout jest pięknym połączeniem klasyki z nowoczesnością. Zawiera w sobie klasyczny album, który ja pamiętam ze swojego dzieciństwa, czarna strona, zdjęcie, bibułka, kolejna czarna strona itd. Zawiera również nowoczesność, bowiem zdjęcia już nie wypadają z albumu, z uwagi na nowoczesną metodę produkcji, jak również zatapiają się w stronę w odpowiednim obramowaniu, co daje efekt niezwykle elegancki.
Ponad wszystko w zdjęciach kocham kolory! Z resztą można je zaobserwować w moim portfolio. Lubię je podkręcić i wyeksponować. Czarno białe zdjęcia są ponadczasowe i często jest tak, że już na etapie samego wykonywania zdjęcia wiem, że dokładnie ten kadr został zrobiony pod obróbkę w b&w. Jednak większość zdjęć, które oddaję klientom są w kolorze, bo świat kolorów jest mimo wszystko piękniejszy i bardziej porywający.
Jestem bardzo systematyczna i nie odkładam niczego na później. Następnego dnia po weselu zrzucam materiał i nawet udaje mi się zrobić wstępną selekcję. Z wstępnej selekcji wybieram zdjęcie bądź kilka, które znajdą się na portalach społecznościowych. Wspomnienia ślubu i wesela dla Pary Młodej i gości są jeszcze żywe więc fantastycznie reagują na takie zdjęcia. Ponieważ nad zdjęciami pracuję codziennie to gotowy materiał do pary dociera bardzo szybko i dzięki temu nie mam syndromu nawarstwienia materiału.
Aby uzyskać zdjęcia wiarygodne dla odbiorcy z zewnątrz, zawierające delikatność i uczucie, trzeba nawiązać więź. Moja więź z Parami Młodymi tworzy się na kilku etapach. Pierwszy etap to nasze pierwsze spotkanie. Zwykle to pierwsze spotkanie pokazuje, czy między mną a Parą Młodą jest porozumienie, czy jak kto woli chemia. Drugi etap to sesja narzeczeńska. Tam jest miejsce na budowanie zaufania oraz by się przekonać, że stanie przed obiektywem to dobra zabawa, a ta kobieta, która robi zdjęcia to pozytywna wariatka z głową pełną pomysłów. Te dwa etapy powodują już, że moja obecność w dniu ślubu i wesela już nie jest stresująca, bo właściwie my już się troszkę poznaliśmy. Od tego momentu moi klienci zapominają o wstydzie, pokazują mi dokładnie to co ich połączyło i łączy, a ja zatrzymuję to w kadrze.
Nie rozdzielam dnia reportażowego na ślub i przyjęcie weselne. Dla mnie ten dzień to jedna całość i mam ogromną przyjemność, że para młoda zaprosiła właśnie mnie, bym mogła w ich szczególnym dniu uczestniczyć. Przyjemne jest dla mnie patrzeć jak się przygotowują od samego rana i towarzyszy im mobilizujący stres. Przyjemnie jest patrzeć jak składają sobie przysięgę, patrząc sobie głęboko w oczy. Również z przyjemnością przeżywam ich przyjęcie weselne, bo wtapiając się w tłum, sama również się świetnie bawię. A dodatkową przyjemność mam gdy pary mówią „ skończyłaś pracę to pakuj sprzęt i zostań z nami do rana.
Romans z fotografią ślubną trwa już 11 rok i nadal fruwają wokół mnie te same feromony co dawniej. Uwielbiam ludzi, uwielbiam fotografię i uwielbiam fakt, że cząstka mnie i mojego fotograficznego spojrzenia pozostaje w wielu domach na bardzo długie lata.