Czego szukasz?
Liczba ofert: 5
Miejsce wizytówki w rankingu zależy od różnych parametrów, w tym od opłat płaconych przez usługodawców, dowiedz się więcej.
Fotograf ślubny - dojeżdzam do: Nowy Dwór Mazowiecki
Na moich zdjęciach widać dwa światy. Reportaże są prawdziwe. Pokazują rzeczywistość, która się dzieje tu i teraz. Wyrażają emocje, radości, smutek i wszystko to, co jest ważne w danej chwili. Podczas reportażu ze ślubu i z przyjęcia staram się uchwycić wszystko co w danej chwili się dzieje, zarówno uczucia młodej pary, jak i łzy cioci w trzecim rzędzie w kościele, śmiechy dzieciaków na bocznej ławce i skrzypaczkę, która ma swoje 5 minut w niewidocznym miejscu w kościele. Na weselu obserwuję i działam. Jestem w miejscach, gdzie coś się dzieję, dlatego na zdjęciach dostajecie zabawę na parkiecie, gości odpoczywających przy barze i młodych krążących od stolika do stolika. Zupełnie inne są plenery ślubne. Tu wychodzi ze mnie romantyczka i staram się dodać trochę bajkowości do plenerów. Inna jest obróbka, a sesja jest zaplanowana i ustawiana. To wyraźnie widać w moim portfolio. Zarówno reportaż, jak i zdjęcia z sesji obrabiam w naturalnych kolorach. Nie stosuję sepii, czy przyciemniających tint. U mnie kolorystyka jest nasycona i świadomie naturalna.
To długa historia i świadoma droga do celu. Ani nie urodziłam się z aparatem w ręku, ani nie rzucałam korporacji dla przygody z aparatem. Ona kiełkowała i dojrzewała w moim sercu od dawna. Początkowo fotografowałam psy rasowe, które były moimi modelami przez długie lata. Ich zdjęcia pojawiały się w książkach, gazetach i kalendarzach. Skończyłam kilka kursów, pracując jednocześnie jako grafik i fotograf w wydawnictwie. Codzienna praca ze zdjęciami własnymi i innych pozwala na obycie z obróbką i punktem widzenia innych ludzi. To ważne, żeby nie patrzeć wyłącznie na czubek swojego nosa, bo przecież ile ludzi, tyle gustów. A w międzyczasie można wypracować własny styl. Od kilku lat zajmuję się wyłącznie fotografią rodzinną i ślubną.
Niepowtarzalność. W każdym aspekcie. Żadne zlecenie nie jest takie samo. Jeśli nawet fotografuję tych samych ludzi w tym samym miejscu, zawsze jest inaczej… Uwielbiam kontakt z ludźmi, wspólną pracę, rozmowy i realizacje ich planów. Mam też wiele własnych pomysłów na sesje, które wspólnie wcielamy w życie podczas sesji plenerowych.
Jeśli mówimy o branży ślubnej, to ślub cywilny z szybkim plenerem wiele lat temu… Naoglądałam się zdjęć w internecie i poszłam z moim aparatem i kitowym obiektywem na zlecenie. Miałam stres chyba większy, niż para młoda, ale się udało zrobić fajny reportaż z uroczystości. Plener okazał się klapą, bo w ciągu godziny nie mogliśmy znaleźć fajnego miejsca, więc zdjęcia odbyły się przy fontannie w parku miejskim i na boisku w bramce… Z dzisiejszej perspektywy patrząc, nie zabrałabym młodych w te miejsca, ale wtedy byli zachwyceni.
Nie wiem jakie cechy mają inni fotografowie, którzy sobie radzą, ale ja nauczyłam się, że trzeba być stanowczym i odważnym. I nie chodzi tu o kontakt z klientem, ale o umiejętność realizacji zamierzeń. Wiele ciekawych ujęć by nie powstało, gdybym się bała odezwać, poprosić o przesuniecie grupy osób, czy zabranie zbędnych elementów z kadru. Ważne jest też umiejętność komponowania kadru. Ja się zawsze śmieję, że mam zboczenie zawodowe i czyszczę wszystko, co nie jest mi na zdjęciu potrzebne, zanim je zrobię.