Czego szukasz?
Liczba ofert: 3
Miejsce wizytówki w rankingu zależy od różnych parametrów, w tym od opłat płaconych przez usługodawców, dowiedz się więcej.
Moja dusza bardziej lubi wschód słońca. Dla mnie jest to magiczny czas, bo wschód słońca niestety rzadko mam przyjemność oglądać. Mam ładne wspomnienia związane ze wschodem słońca. Najczęściej spotykaliśmy się z nim na łonie przyrody, tak jak ostatnio w górach między 3 a 4 rano, bardzo głośno śpiewały ptaki, mgła rozchodziła się między górami, a słońce przebijało się do życia. Do dziś zdjęcia o wschodzie są dla mnie marzeniem. Najczęściej spotykam się z moimi parami popołudniami, bliżej wieczora. Niektórzy czekają ze mną na zachód słońca, a ja w tym czasie opowiadam im, że każdy zachód jest inny i niepowtarzalny, że w zależności od sezonu (zima/lato) słońce jest w innym miejscu. Nawet za kilka dni słońce będzie zachodziło już w innym punkcie…
W 2010 roku poszłam do szkoły fotograficznej we Lwowie, chciałam nauczyć się korzystać z lustrzanki, było to dla mnie bardzo skomplikowane urządzenie. Moim nauczycielem był 60-letni Pan, który całe życie fotografował aparatami analogowymi i to on nauczyć nas patrzeć. Na zajęcia zapraszał różnych ludzi związanych z branżą fotograficzną i tym samym poszerzał naszą wiedzę o fotografii. W tamtym czasie byłam pracownikiem biurowym w korporacji i zajmowałam się rekrutacją ludzi. Z aparatu o wiele lepiej nauczyłam się korzystać troszeczkę później, gdy poznałam męża…
Zawsze dokładnie omawiam i ustalam przebieg dnia z Młodymi Parami, tak by Panna Młoda wiedziała co oznacza moje mrugniecie, czy inny sygnał. Lubię łapać momenty, dlatego też naprawdę wiele szczegółów ustalam z Młodą Parą. Czasem odchodzę bardzo daleko, by zobaczyć więcej. Czasem rozmawiam z gośćmi, co pomaga im się otworzyć, przestają się krępować kiedy widzą obiektyw aparatu. Zawsze trochę czasu spędzam przy dzieciach, dziadkach, rodzicach Państwa Młodych. Nie nudzę się na weselach, przeżywam je razem z całą rodziną.